Przegląd najważniejszych wydarzeń
- Marvels to rozczarowujący film, który ukazuje najgorsze tendencje Marvel Studios i brakuje mu znaczących osobistych i zewnętrznych stawek.
- Film zmaga się z zaśmieconą fabułą i chaotycznym tempem akcji, które uniemożliwiają widzom pełne zrozumienie tego, co się dzieje.
- Brakuje rozwoju postaci, szczególnie w przypadku Kapitana Marvela, ponieważ jej wątek wydaje się nieokreślony.
Nie jest tajemnicą, że w roku 2023 Marvel Studios boryka się z trudnościami. Filmy nie są już pewnymi sukcesami kasowymi i hitami krytyków, a mnóstwo nowych bohaterów nie znalazło jeszcze miejsca wśród widzów. Istnieje wiele opcji dotyczących tego, kto lub co jest winne, ale faktem jest, że – z kilkoma wyjątkami – dorobek twórczy Marvel Studios słabnie, a „The Marvels” jest tego kolejnym dowodem .
Długo oczekiwana kontynuacja Kapitana Marvela z 2019 r. ma wiele do zaoferowania i stanowi także dodatek do dwóch serii Disney Plus, z których jedna (WandaVision) miała swoją premierę w 2021 r. i której postać występuje w tym filmie Od tego czasu film nie pojawił się w żadnym innym projekcie Marvela. Dodajmy do tego fakt, że historia, rozwój postaci i akcja wydają się raczej powierzchowne niż pełne pasji, a to sprawia, że oglądanie jest naprawdę rozczarowujące.
Pierwszy akt Marvels rzuca wiele na publiczność w bardzo krótkim czasie, musi dogonić Carol Danvers (Brie Larson) i ponownie przedstawić (lub w przypadku wielu widzów po prostu przedstawić) Monikę Rambeau (Teyonah Parris) i Kamala Khan (Iman Vellani). W tym miejscu film przedstawia także historię złoczyńcy tygodnia, Dar-Benna ( Zawe Ashton, robiąc wszystko, co w jej mocy, w bardzo pustej roli ) i jego główny konflikt: jakiś rodzaj zakłócenia kwantowego spowodował trzy główne moce bohaterów mogą się zaplątać, co oznacza, że za każdym razem, gdy ich użyją, zamieniają się miejscami. Wszystko to jest przedstawione w dość chaotyczny sposób, w miarę jak film przeskakuje z jednego miejsca do drugiego, nie pozwalając widzowi się osadzić ani zrozumieć, co dokładnie się dzieje. Nie ma miejsca na wprowadzenie jakiejkolwiek postaci, która mogłaby odetchnąć lub naprawdę wywrzeć wpływ (poza wprowadzeniem Kamali, które obejmuje animowany segment ).
Gorąca energia tych pierwszych kilku minut jest dobrym wskaźnikiem tego, czego oczekują ludzie w „The Marvels”, ponieważ ten 100-minutowy film przesuwa się w szybkim tempie, aby dojść do zakończenia. Mimo krótkiego czasu trwania i szybkiej fabuły tempo akcji jest nierówne. Niektóre fragmenty ciągną się znacznie dłużej, niż trzeba, inne zaś wydają się dziwnie okrojone, jak na przykład konflikt emocjonalny pomiędzy Carol i Moniką, który zostaje rozwiązany tak szybko, że ledwo ma moment, aby go zarejestrować.
Ogólny rozwój postaci to obszar, w którym Marvels wypada najkrócej . Kapitan Marvel Larsona zawsze był nieco nieokreślony, ale tutaj problem jest znacznie bardziej rażący. Jej wątek obejmuje działania, które trudno zapamiętać lub umieścić w kontekście, a jednak to one definiują jej poczucie winy w kontekście historii. Trudno wyczuć jakikolwiek ciężar emocjonalny za przeszłością Carol i tym, co próbuje zrobić. Film nie może się do końca zdecydować, jakiej lekcji nauczy się w trakcie tej historii. Czy powinna pracować z innymi ludźmi? Że powinna pozwolić przeszłości odejść? Marvelowie nigdy tak naprawdę nie wybierają ścieżki, a fakt, że postać jest trudna do zidentyfikowania, wydaje się mieć wpływ na występ Larson, ponieważ nigdy nie jest pewna, jak zagrać Carol. W jednej chwili jest rzeczowa i intensywna, a w następnej żartuje jak każda inna postać Marvela.
Kamala i Monica nie radzą sobie dużo lepiej. Podejście Vellani do pani Marvel było jednym z najważniejszych elementów twórczości Marvela na rok 2022 , a jej entuzjazm widać także tutaj. Jednak film traci wielką szansę na dalszy rozwój jej poprzez moment „nigdy nie spotykaj swoich bohaterów”, który nigdy się nie opłaca. Zamiast tego The Marvels zadowala się utrzymaniem Kamali jako superfanki Kapitana Marvela, która nigdy nie kwestionuje jej oddania bohaterowi, pozbawiając ją tak potrzebnego rozwoju i introspekcji. Z drugiej strony Monica ma nieco więcej do zrobienia, jeśli chodzi o kwestie emocjonalne. Jej złość na Carol, o której krótko wspomniano w WandaVision , oznacza, że oboje mają swój własny konflikt do wyjaśnienia. Parris daje prawdopodobnie najlepszy występ ze wszystkich trzech, wykorzystując emocjonalny rdzeń historii Moniki, zwłaszcza że bohaterka wciąż opłakuje śmierć swojej matki.
Do tego dochodzi Nick Fury (Samuel L. Jackson) i rodzina Kamali, którzy zaszyli się na stacji kosmicznej SABRE. Obecność Fury’ego tutaj nie wydaje się całkowicie konieczna, ponieważ nic, co robi w filmie, tak naprawdę nie napędza żadnej części historii ani nie zapewnia znaczącego wsparcia głównym bohaterom. Członkowie rodziny Kamali (w tej roli Zenobia Shross, Mohan Kapur i Saagar Shaikh, wszyscy wcielający się ponownie w role Pani Marvel) zapewniają niezłą ulgę komiczną, ale sami też nie mają zbyt wiele do roboty).
Solidna fabuła nie zrekompensowałaby całkowicie niedociągnięć w historiach bohaterów, ale standardowa dla Marvela stawka, która kończy się na wysokim, ale niskim poziomie, powraca i jest równie nudna jak zawsze. Dar-Benn jest przedstawiana jako czarny charakter z przeszłości Carol, a mimo to cała jej historia sprowadza się do 30-sekundowej retrospekcji, w której ona i Carol nawet ze sobą nie rozmawiają. Istnieje zalążek fascynującego dylematu etycznego, w którym Dar-Benn kradnie zasoby z innych planet, aby ocalić własną, ale postać została namalowana tak szeroko, że nie ma powodu współczuć jej trudnej sytuacji.
Nia Dacosta radzi sobie równie dobrze, jak każdy reżyser, któremu powierzono ten sam materiał, ale wszelki kreatywny talent reżyserski, jaki pokazała w filmach takich jak requel Candymana, został odrzucony. Marvels okazuje się idealnym argumentem za tym, że Marvel powinien zmienić swoje podejście, odejść od procesu kręcenia filmów na linii montażowej i pozwolić reżyserom robić swoje. Oczywiście kręcenie filmu Marvela nigdy nie oznaczało bezczynności ekipy studyjnej i chociaż jest kilka zabawnych scenerii (szczególnie jedna z udziałem gromady kotów), po prostu wydaje się, że „Marvels” jest przykładem najgorszego z tego, co Marvel Studia mają do zaoferowania.
Obecnie The Marvels śledzi jeden z najgorszych debiutów kasowych ze wszystkich projektów Marvela i nawet ostatnia próba ze strony studia, aby przywołać wspomnienia o największych sukcesach w końcowym zwiastunie, nie wydaje się zbytnio ruszać igłą . Jeśli jest to rodzaj filmu, który Marvel obiecuje ludziom w tym momencie, jasne jest, że studio nie jest zbytnio zainteresowane rozwojem lub zmianami w jakikolwiek znaczący sposób. Marvels nie jest rozczarowaniem, ale tylko dlatego, że rozczarowanie wynika z oczekiwania na coś dobrego i nieotrzymania tego.
Marvels zadebiutuje w kinach 10 listopada.
Dodaj komentarz