Znana ze swojego wyjątkowego ciemnego, brązowego odcienia skóry, Lee Bon zyskała pieszczotliwy przydomek „Black Bean” i zyskała znaczną liczbę męskich fanów. Ale czy naprawdę doświadczyła porwania?
W szczerym wyznaniu w popularnym programie Lee Bon podzieliła się wstrząsającą historią o porwaniu przez obsesyjnego fana. Pewnego chłodnego dnia jej menadżer poszedł do pojazdu, aby włączyć ogrzewanie, gdy kończyła sesję zdjęciową.
Po zakończeniu zdjęć Lee Bon szła sama w kierunku parkingu, gdy niespodziewanie zemdlała podczas schodzenia po schodach.
Po odzyskaniu przytomności znalazła się w nieznanym domu. Na zewnątrz usłyszała mężczyznę pytającego: „Dlaczego to robisz i sprawiasz kłopoty?” W tym momencie zrozumiała, że została porwana.
Jednak nawet w tej sytuacji Lee Bon czuła, że jej porywacze nie byli naprawdę szkodliwi. Otworzyła drzwi i zapytała: „Dlaczego tu jestem?”
Mężczyzna wyraził swoje przeprosiny, wyjaśniając: „Jestem twoim wielkim fanem. Moi młodsi bracia i siostry są takimi fanami, że zorganizowali to dla mnie”.
W zaskakującym obrocie spraw, zamiast panikować, Lee Bon poprosiła, aby oprowadzili ją po okolicy, ponieważ była to jej pierwsza wizyta. Następnie cieszyła się wycieczką po lokalnych atrakcjach, oddając się tradycyjnym naleśnikom i makgeolli (koreańskiemu winu ryżowemu), zanim bezpiecznie odwieźli ją do domu.
Słuchacze byli zdumieni i komentowali: „To brzmi jak porwanie!”, zauważając, że całe zdarzenie bardziej przypominało scenariusz filmowy niż rzeczywistość.
Następnego dnia luksusowy samochód sportowy i notatka zostały zostawione przed jej domem. Okazało się, że opętany fan jej się oświadczył!
Lee Bon szybko zwrócił samochód. Pomimo nieustających romantycznych gestów fana przez kilka następnych dni, ostatecznie ustąpił, gdy Lee Bon stanowczo mu odmówił.
Internauci chwalili jej reakcję, zauważając: „Poradziła sobie z tym tak mądrze”, „To nie jest zwykła sytuacja. Naprawdę niezwykła” i „Lee Bon była wtedy oszałamiająca”.
źródło: Daum
Dodaj komentarz