Przegląd najważniejszych wydarzeń
- Pomimo obiecującego zwiastuna fani pozostają sceptyczni wobec aktorskiego serialu Netflix Avatar: Ostatni władca powietrza.
- Adaptacja Ostatniego Władcy Wiatru w reżyserii M. Nighta Shyamalana spotkała się z krytyką za wybielanie i nieścisłości w przedstawieniu materiału źródłowego.
- Pierwotni twórcy Avatar: The Last Airbender opuścili Netflixową adaptację, budząc obawy, czy nowy serial pozostanie wierny ich wizji.
Fani Avatar: The Last Airbender byli już tą drogą. Najpierw zapowiedziano adaptację aktorską, która wzbudziła emocje i nadzieję na możliwe odkupienie po bałaganie, jakim był Ostatni Władca Wiatru M. Nighta Shyamalana. Następnie Netflix udostępnił wyraźny wygląd aktorów w ich strojach, co podniosło poziom emocji w Internecie, ponieważ film zaczął wyglądać coraz wierniej. Teraz streamingowy behemot wypuścił oficjalny zwiastun swojego aktorskiego serialu telewizyjnego Avatar: The Last Airbender.
Słusznie niektórzy fani pozostają sceptyczni i chcą zobaczyć serial Netflixa Avatar: The Last Airbender w całości przed wydaniem wyroku, ponieważ wygląda on lepiej niż jego pierwsza wersja na żywo. Szum w Internecie jest w przeważającej mierze pozytywny. Postacie wyglądają fantastycznie, a nawet zostały nieco ulepszone dzięki pewnym wyborom stylistycznym. Nie wspominając, że pojawiają się Appa i Momo. Jednak ci sceptycy mogą mieć rację, ponieważ zwiastun nie dał fanom zbyt wiele powodów do ekscytacji.
Co było nie tak z adaptacją M. Nighta Shyamalana?
Kiedy M. Night Shyamalan ogłosił swój film aktorski pt. Ostatni władca wiatru , panowało spore podekscytowanie . Fani byli równo podzieleni po pierwszym zwiastunie, ponieważ niektórzy byli zdenerwowani pewnymi zauważalnymi nieścisłościami w materiale źródłowym, podczas gdy inni byli skłonni dać mu wątpliwości, dopóki sami go nie obejrzą. Kiedy jednak fani zajęli już miejsca i zobaczyli jedną z pierwszych scen filmu, przez następną godzinę i 43 minuty ogarnął ich żal.
Na początek Shyamalan całkowicie pominął etniczną reprezentację serialu. Całkowicie wybielił Sokkę, Katarę i członków Plemienia Wody , które czerpało inspirację z kultur Eskimosów i Yupików. Twórcy serialu animowanego wiele zaczerpnęli z Chin dla kultury Królestwa Ziemi. Doświadczeni fani mogą znaleźć wiele podobieństw między pałacem królewskim Ba Sing Se a Zakazanym Miastem w Chinach. Naród Ognia symbolicznie reprezentował Cesarską Japonię, od jej architektury i szaf po topografię. Wreszcie, łatwo jest dostrzec różne podobieństwa pomiędzy Nomadami Powietrza z ATLA a buddystami tybetańskimi, mnichami z Shaolin, a nawet niektórymi wpływami hinduskimi.
Najbardziej widoczną wadą filmu był sposób, w jaki Shyamalan przedstawił moce zginania. W serialu animowanym giętarki potrzebowały swojego żywiołu w pobliżu, aby nagiąć go do swojej woli. Dlatego Katara zawsze nosiła przy sobie torebkę z wodą. Jednakże magowie ognia nie mieli takich samych wymagań co do swoich umiejętności, ponieważ ogień jest zjawiskiem naturalnym, niezależnie od tego, czy jest to uderzenie pioruna, czy tarcie. Naród Ognia jest bardziej uduchowiony dzięki swoim zdolnościom, jak powiedział wujek Iroh:
Ludzie Narodu Ognia mają pragnienia i wolę, a także energię i dążenie do osiągnięcia tego, czego chcą.
Używają spalania energii w swojej istocie do manifestowania płomieni, zamiast kontrolować fizyczną manifestację ognia, chociaż też mogą to zrobić. To właśnie czyni Naród Ognia tak potężnym . Film Shyamalana sprowadził ich do grupy ludzi biegających z zapalniczkami Bic. To cud, jak od początku skonsolidowali tak dużą moc w jego adaptacji.
Shyamalan całkowicie zneutralizował siłę Królestwa Ziemi, wymagając tuzina magów ziemi, aby podnieść kamyk i rzucić go w jednego strażnika więziennego. Dla kontrastu, oryginalna seria przedstawiała pojedynczych magów ziemi , którzy byli w stanie niemal przenieść całą górę. Wiele zginęło w tłumaczeniu pomiędzy serialem animowanym a adaptacją M. Nighta Shyamalana.
Dlaczego fani nie powinni robić sobie nadziei w związku z adaptacją Netflixa
Otrzymanie pierwszego zwiastuna aktorskiego Avatar: The Last Airbender, który zapowiada się wierniej niż The Last Airbender M. Nighta Shyamalana, było ekscytujące, ale zwiastun nie pokazywał zbyt wiele, niczego nowy. Nawet zwiastun Ostatniego Władcy Wiatru wzbudził entuzjazm fanów, którzy chcieli za niego zapłacić. Zanim pojawił się zwiastun, z tą aktorską adaptacją związana była jedna znacząca czarna plama: oryginalni twórcy opuścili projekt.
Fani byli słusznie sceptyczni, gdy Netflix ogłosił aktorską adaptację, ponieważ film M. Nighta Shyamalana pozostawił po sobie kwaśny posmak, który wielu wciąż próbuje wyeliminować. Najbardziej obiecującą perspektywą nowej wersji Avatar: The Last Airbender było to, że pierwotni twórcy kreskówki, Michael Dante DiMartino i Bryan Konietzko, odegrali znaczącą rolę w jej produkcji. Niestety zmieniło się to w 2020 roku, kiedy DiMartino ogłosił na swojej stronie internetowej, że on i Konietzko podjęli trudną decyzję o odejściu od produkcji. Następnie powiedział:
Niestety, sprawy nie potoczyły się tak, jak tego oczekiwaliśmy. Słuchaj, różne rzeczy się dzieją. Następują nieprzewidziane zdarzenia. Plany muszą się zmienić. A kiedy takie rzeczy dzieją się w innych momentach mojej kariery, staram się zachowywać jak Nomad Powietrza i dostosowywać się. Staram się płynąć z prądem, bez względu na przeszkody, jakie stoją mi na drodze. Ale nawet Nomad Powietrza wie, kiedy należy ograniczyć straty i ruszyć dalej.
DiMartino i Konietzko mają konkretną wizję ATLA i jeśli Netflix jej nie urzeczywistni, jest mało prawdopodobne, aby serial aktorski był tą samą historią, w której fani zakochali się w 2005 roku. Być może ATLA Netflixa będzie nową odsłoną serialu nowe pokolenie fanów, ale nadchodzący serial nie napawa optymizmem fanów serialu animowanego Nickelodeon. DiMartino powiedział to samo, stwierdzając:
Może się okazać, że będzie to przedstawienie, które wielu z Was będzie się podobać. Ale mogę być pewien, że jakakolwiek wersja pojawi się na ekranie, nie będzie to coś, co Bryan i ja sobie wyobrażaliśmy lub co zamierzaliśmy stworzyć.
Potem jest sam zwiastun, który wiwatuje większość Internetu. Sceneria, sceneria i aktorzy wydają się wierni oryginalnej wersji opowieści. Przesuwane drzwi Ba Sing Se i sama skala miasta wyglądają fantastycznie. Włączenie Wojowników Kyoshi, którzy wyglądają tak wiernie, jak to tylko możliwe, całkowicie odróżnia tę serię od filmu Shyamalana. Jednakże, poza odrobiną zginania pod ogniem, przyczepa nie wykazuje zbyt wiele pod względem zginania. Istnieje możliwość kolejnego fałszywego przedstawienia tego, do czego naprawdę zdolni są magowie ziemi. Chociaż wygląda na to, że nowa seria nie zmusza magów ognia do posiadania wokół siebie aktywnego płomienia, aby mogli korzystać ze swoich umiejętności.
Zwiastun również nie daje żadnego wyobrażenia o jakości aktorskiej, poza pewnym głosem lektora prawdopodobnie Gyatso, mentora i ojca Aanga, zanim powietrzni nomadzi podążyli drogą dinozaurów. Wszyscy wiedzą, że gra aktorska może się posypać i stracić emocje, które pięknie ukazywały animowane postacie. Jest kilku aktorów, na których publiczność może polegać, jak na przykład Paul Sun-Hyung Lee i Daniel Dae Kim. Fani Gwiezdnych Wojen rozpoznają Paula Sun-Hyunga Lee w roli Kapitana Carsona Tevy z The Mandoverse, ale jego rola w Kim’s Convenience (gdzie jego postać przez przypadek miała na imię Appa) naprawdę zwróciła na niego uwagę Hollywood. Wujek Iroh jest prawdopodobnie najważniejszą postacią w całej ATLA i nie ma wątpliwości, że Lee sobie z tym poradzi.
Dodaj komentarz