Jujutsu Kaisen: Czy Megumi nie żyje?

Jujutsu Kaisen: Czy Megumi nie żyje?

Drugi sezon Jujutsu Kaisen skupia się na incydencie w Shibuya. Kenjaku i jego klątwy oraz użytkownicy klątw rozpoczęli swój plan okaleczenia Towarzystwa Jujutsu, a wszyscy główni bohaterowie są obecni i zagrożeni.

Podczas gdy Dagon, a później Toji wydawali się być największym zagrożeniem, z jakim Megumi musiała sobie poradzić, to Haruta zadała ostateczny cios. Ponieważ odcinek kończy się, gdy jest na progu śmierci, wydaje się, że może to być koniec dla użytkownika Dziesięciu Cieni.

***** Ten artykuł zawiera spoilery dotyczące Jujutsu Kaisen *****

Czy Megumi ginie podczas incydentu w Shibuya?

Megumi prawie nie żyje podczas incydentu w Shibuya

Po przebiciu Zabawną Chmurą przez Tojiego i cięciu w plecy przez Harutę, Megumi jest o krok od śmierci. W całej serii wspomniał o atucie, który, jak widzimy, przywołał po tym, jak został zaatakowany przez Harutę , co sugeruje, że umiera i zagrywa swoją ostatnią kartę, która również może się zabić.

Chociaż wydaje się, że to koniec Megumi, w rzeczywistości będzie on żył po tym spotkaniu i wydarzeniach związanych z Incydentem w Shibuya. Chociaż przywołana przez niego istota jest jedną z najsilniejszych w świecie Jujutsu, istnieje coś, co jest silniejsze i jest w stanie pokonać Shikigami szalejącego obecnie w Shibuyi.

Czy Megumi umiera w mandze?

Megumi przygotowuje się do walki w mandze

Choć Megumi przeżywa wydarzenia związane z incydentem w Shibuyi, w dalszej części serii nadal czeka go ponury los. Tam, gdzie sytuacja jest obecnie w mandze, Megumi pozornie nie żyje. Jego ciało zostało przejęte przez Sukunę i w pełni odrodziło się w swoim starym ciele, co najwyraźniej oznaczało koniec dla jego pierwotnego gospodarza w tej obsadzie, Megumi. Chociaż istnieją również niewielkie możliwości sprowadzenia go z powrotem, ponieważ nie wydano żadnych oficjalnych informacji na temat jego śmierci, szanse na to, że on lub jego ciało przeżyją i odrodzą się w oryginalnej formie Sukuny, są niewiarygodnie małe.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *