Szalony 15-metrowy buzzer Maxa Strusa wywołuje przeprosiny Luki Doncicia

Luka Doncic wziął na siebie winę za zwycięską grę Maxa Strusa, która we wtorkowy wieczór zapewniła Cleveland Cavaliers zwycięstwo 121-118 nad Dallas Mavericks.

Strus wyładował 59-metrową modlitwę, która zaowocowała brzęczykiem. Doncic nie zagrał zbyt dobrze w obronie i w ostatniej chwili pozwolił na oddanie nieprawdopodobnego strzału.

Gwiazda Mavericks była w tym przedstawieniu osobą najbliższą Strusowi. W związku z tym miał wrażenie, że cudowny strzał był jego winą.

Bez względu na stopień trudności i okoliczności w końcowych momentach meczu Doncic przyznał się, że nie zrobił więcej, aby zapewnić Dallas 34. zwycięstwo w sezonie.

Luka Doncic chwali Maxa Strusa i wyraża samokrytykę

Max Strus odzyskał piłkę po odbiciu na 2,6 sekundy przed końcem. Doncic cofnął się, gdy Strus zaatakował i udało mu się jedynie podnieść rękę w pobliżu Strusa, gdy ten wstał pewnie.

Kandydat na MVP NBA mógł wywrzeć pełną presję sądu. Zamiast tego zdecydował się grać ostrożnie. Ostatecznie kosztowało to Dallas, jak NBA podzieliła się na X:

Po meczu 25-latek udzielił Strusowi wsparcia, jednym tchem przyznając się do błędu.

„Niesamowity strzał. Nie mam nic wielkiego do powiedzenia. Max bardzo nas zranił w czwartej kwarcie, ale to był niesamowity strzał, stary” – powiedział Doncic.

„To była moja wina. Powinienem był mocniej przycisnąć. Byłem pierwszy, więc to był mój błąd.

Doncic i Mavs zostali spaleni na całej długości. Strus zapewnił im 12 punktów w ciągu minuty, a buzzer-beater zdobył 15 punktów w końcowym czasie 3:46.

Fani byli zdumieni gorącym uderzeniem Strusa, co widać po powodzi pochwał udostępnionych w X:

Jednak świat NBA nie był tak surowy wobec Doncicia, jak on sam.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *