Mike Tyson jest pewien, że Jake Paul „ucieknie jak złodziej” podczas ich wyczekiwanego starcia 15 listopada. Jednak Tyson pragnie, aby jego rywal stoczył prawdziwą walkę, stwierdzając, że wolałby zginąć na ringu niż w szpitalu.
Były influencer, a obecnie bokser Jake Paul przygotowuje się do walki z Mikiem Tysonem w przyszłym miesiącu, a to starcie od kilku miesięcy wzbudza spore zainteresowanie w środowisku sportów walki.
24 października Netflix zaprezentował zwiastun swojego serialu dokumentalnego, który oferuje spojrzenie za kulisy przygotowań do walki i ujawnia poruszający moment z życia Tysona.
„To wiele dla mnie znaczy. Jeśli wygram, osiągnę nieśmiertelność” – zauważył 58-latek. „Jeśli sprawy pójdą źle, wolałbym spotkać swój koniec na ringu niż w szpitalu”.
Tego samego dnia Tyson pojawił się w programie stacji Fox 4 Dallas , gdzie wyraził obawy, że Jake Paul może uniknąć konfrontacji, jednak wierzy, że może szybko pokonać nowicjusza w boksie, jeśli tylko nadarzy mu się okazja.
„Trudno sobie wyobrazić, jak mógłby uczynić z tego widowiskowy pojedynek, unikając mnie przez całą noc” – przestrzegł Tyson. „To młody pretendent, powinien przebić się przeze mnie, podczas gdy ja jestem postrzegany jako weteran”.
Tyson namawiał Paula do wzięcia udziału w prawdziwej walce, zaznaczając, że ze względu na różnicę wieku nie będzie miał problemów z przyjmowaniem ciosów Paula.
Tyson podkreślił, że zamierza zadać Paulowi ból, zapewniając fanów, że „nie uwierzą w to, co go czeka, jeśli chodzi o ból”.
Mimo ostrzeżeń brata Jake’a, Logana, dotyczących potencjalnych niebezpieczeństw związanych z walką, „Żelazny Mike” pozostał nieugięty w swojej postawie i nie okazał strachu przed silnymi ciosami Paula.
Ta długo oczekiwana walka bokserska będzie transmitowana na żywo na platformie Netflix 15 listopada.
Dodaj komentarz