Siódmy sezon My Hero Academia ma przynieść poruszającą bitwę w ramach Ostatniej Wojny, która wywrze znaczący wpływ emocjonalny na zaangażowanych w nią aktorów głosowych.
Seria obecnie przechodzi przez pierwszą połowę Final War Arc, gdzie Klasa 1-A staje twarzą w twarz z Shigarakim i All For One. Przed krytyczną konfrontacją Deku z potężnym antagonistą dochodzi do kilku intensywnych spotkań z członkami Paranormal Liberation Front.
Jednym z najbardziej wyróżniających się momentów jest dramatyczna scena walki Uraraki z Togą, jej tematycznym odpowiednikiem, w sezonie 7. To emocjonalne starcie było tak znaczące, że aktorka głosowa Uraraki doznała załamania nerwowego podczas nagrywania.
„Płakałam przez cały czas” – wyznała Ayane Sakura w wywiadzie dla oficjalnej strony My Hero Academia. „Podczas nagrywania ledwo widziałam słowa w scenariuszu, a całe doświadczenie było rozmazane. Tylko wyraz twarzy Togi-chana ze scenopisu pozostał żywo wyryty w mojej pamięci”.
W tym zaciętym pojedynku Toga wykorzystuje swój potężny ruch, Sad Man’s Legion, wykorzystując swój Quirk, aby przekształcić się w Twice’a i wykorzystać jego zdolności klonowania. W rezultacie powstaje przytłaczająca armia duplikatów, zarówno bohaterów, jak i złoczyńców, stanowiących poważne zagrożenie dla Uraraki.
Jednakże, demonstrując swoją empatyczną naturę, Uraraka udaje się przekierować klony przeciwko Todze, starając się pocieszyć, a nie skrzywdzić swojego przeciwnika. Ta strategia prowadzi do subtelnej transformacji charakteru Togi.
„To nie było tyle aktorstwo, co czułam, że żyję” – wspominała Ayane. Wspomniała, że producenci chwalili jej występ, podczas gdy jej współgwiazda, Misato Fukuen, znalazła humor podczas sesji nagraniowych.
„Po zakończeniu dubbingu wędrowałam po mieście i płakałam sama przez jakiś czas” – podsumowała Ayane. Ci utalentowani aktorzy głosowi wkładają całe serce i duszę w swoje występy, a fani będą świadkami rezultatu, gdy wyemitowany zostanie sezon 7, odcinek 20.
W międzyczasie dowiedz się wszystkiego, co musisz wiedzieć o My Hero Academia: You’re Next.
Dodaj komentarz