Trener Pistons ostro krytykuje sędziów za „obrzydliwy” brak wezwania po porażce z Knicks

Trener Pistons ostro krytykuje sędziów za „obrzydliwy” brak wezwania po porażce z Knicks

Monty Williams wściekł się po tym, jak sędziowie kontrowersyjnie wstrzymali gwizdek do późna, co ostatecznie przesądziło o porażce Detroit Pistons z New York Knicks 113:111 w poniedziałkowy wieczór.

Były Trener Roku NBA 2022 nie tracił czasu, by zwrócić się do sędziów podczas konferencji prasowej po meczu.

Skrytykował sędziów za brak dyskrecji po tym, jak nie złapali Donte DiVincenzo za faul na debiutanckim Ausarze Thompsonie w końcowych momentach meczu.

Zwykle łagodny, Williams zachowywał się zupełnie inaczej w obecności mediów. Zirytowany 52-latek zaczął swoją tyradę, po czym zadał pytania i zakończył tyradę odważnym żądaniem.

Co sprawiło, że Monty Williams wściekł się po meczu?

Pistons prowadzili 111-110 nad Knicks na niecałe 10 sekund przed końcem regulaminowego czasu gry.

Thompson wykonał świetną grę w obronie i ukradł podanie DiVincenzo. Następnie ten ostatni rażąco zderzył się z Thompsonem w przejściu i nie został odgwizdany za faul.

Knicks odzyskali posiadanie piłki i wznowili grę na linii faulu. Williams nie mógł uwierzyć własnym oczom i zaraz po ostatnim gwizdku można było zobaczyć, jak wścieka się na sędziów.

Na podium po meczu 19-letni doświadczony trener zaczął od nazwania tej decyzji „absolutnie najgorszą decyzją sezonu”. Według ESPN powiedział to w ognistej tyradzie :

„Mieliśmy szansę wygrać mecz, a facet wbił się w nogi Ausara i nie było wezwania. To obrzydliwość. Tego nie można przegapić w meczu NBA. Okres. I jestem zmęczony rozmawianiem o tym” – wykrzyknął Williams, zanim wezwał do działania. „Ta sytuacja jest dowodem A tego, z czym mieliśmy do czynienia przez cały sezon i wystarczy”.

Najwyraźniej załamanie Williamsa zostało spowodowane nieudaną decyzją bez sprawdzenia, ale nałożyło się na to innymi wcześniejszymi błędami. Sędziowie ligi byli przez cały sezon krytykowani za podejmowanie złych decyzji.

Załoga, która zwołała wczorajszy pojedynek, przyznała się do błędu po fakcie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *