Liam Payne, były członek znanego boysbandu One Direction, zginął tragicznie przed hotelem w Buenos Aires w Argentynie.
W środę lokalne władze poinformowały, że 31-letni artysta został znaleziony martwy po upadku z trzeciego piętra hotelu. Policja ujawniła, że otrzymała zgłoszenia o „mężczyźnie wykazującym agresywne zachowanie, potencjalnie pod wpływem substancji” w hotelu w dzielnicy Palermo.
Ratownicy medyczni potwierdzili śmierć piosenkarza, którego ciało znaleziono na dziedzińcu hotelu. MTV Latin America wyraziło kondolencje za pośrednictwem mediów społecznościowych, stwierdzając: „Jesteśmy głęboko zasmuceni i przesyłamy nasze myśli i modlitwy jego rodzinie i przyjaciołom w tym trudnym czasie”.
Liam Payne zyskał międzynarodowe uznanie jako członek One Direction, dzieląc scenę z Harrym Stylesem, Zaynem Malikiem, Niallem Horanem i Louisem Tomlinsonem. Zespół rozpoczął karierę po zajęciu trzeciego miejsca w brytyjskiej wersji The X Factor w 2010 r., ostatecznie rozwiązując się w 2016 r., gdy członkowie szukali możliwości występów solowych.
W wywiadzie dla Todo Noticias TV, lokalny mieszkaniec Hernan Palazzo, który pracuje w pobliżu hotelu, opisał scenę jako „chaotyczną”, wspominając o obecności licznych policjantów i fanów przybywających na miejsce. Wyraził swój smutek, stwierdzając: „To niesamowicie smutne”.
Właśnie w tym miesiącu Payne został zauważony na koncercie byłego kolegi z zespołu Nialla Horana w Buenos Aires. Był szczery w kwestii swoich zmagań z uzależnieniem i wcześniej uczestniczył w programie rehabilitacyjnym.
Wcześniej tego samego dnia podzielił się na Snapchacie szczegółami swojej wizyty w Argentynie, wspominając takie przeżycia, jak jazda konna, gra w polo, a także wyrażając chęć powrotu do domu, do swojego psa.
Źródło: K14
Dodaj komentarz