Premiera Uzumaki Episode 1 w niedzielę 29 września 2024 r. oczarowała fanów wyjątkową adaptacją znanej mangi grozy Junji Ito. To osiągnięcie jest niezwykłe, biorąc pod uwagę, że wcześniejsze adaptacje dzieł Ito często miały problem z uchwyceniem jego wyjątkowej estetyki horroru. Wielu fanów zgadza się, że w historiach Ito jest coś niewyrażalnego, co sprawia, że trudno je przedstawić na ekranie.
Warto odnotować, że filmowa adaptacja Uzumaki , która ukazała się w 2000 r., zyskała rzeszę fanów, jednak jej styl i nastrój znacznie odbiegały od mangi.
Entuzjazm fanów dla Uzumaki Episode 1 jest uzasadniony, zwłaszcza biorąc pod uwagę ogromny wysiłek włożony w rozszerzony harmonogram produkcji. Zapowiedziany w 2019 r. i napotykający liczne opóźnienia, ten wyczekiwany serial w końcu zadebiutował po pięciu latach. Podczas gdy niektórzy fani wyrażają rozczarowanie, że serial ma tylko cztery odcinki, wyjątkowa jakość produkcji sprawiła, że widzowie z niecierpliwością czekają na kolejne odcinki.
Zastrzeżenie: Artykuł zawiera spoilery.
Recenzja odcinka 1 Uzumaki: najlepsza adaptacja Junji Ito już dostępna
Recenzja odcinka 1 Uzumaki: efekty wizualne, które Cię wciągną
Od samego początku Uzumaki Episode 1 wprowadza motyw spirali w różnych formach, w tym spiralne chwasty, wirujące chmury, wiry i trąby powietrzne. Wybór anime, aby wyprodukować je w całości w czerni i bieli, odzwierciedla styl oryginalnej mangi, z ciemnymi cieniami i intensywnymi czarnymi pasmami, co skutkuje wizualnie wciągającym doświadczeniem.
Niemniej jednak są momenty, które nie do końca udają się skutecznie wywołać grozę. Na przykład scena, w której ojciec Shuichiego wyciąga swój długi język w spiralę, wydaje się zbyt dramatyczna i ostatecznie nie spełnia zamierzonego horroru.
Z drugiej strony, wizualizacje, które autentycznie oddają charakterystyczny horror Junji Ito, to te, które wykazują powściągliwość. Na przykład, ukazanie ciała ojca Shuichiego zwiniętego w spiralę w wannie jest naprawdę niepokojące. Inne mocne sceny obejmują matkę Shuichiego odcinającą sobie koniuszki palców nożyczkami i gałkę oczną Azami wchłanianą przez spiralną formację na jej czole.
Ponadto spokojne wizualizacje, takie jak nieruchomy widok miasta, a następnie spiralny dym z kremacji ojca Shuichiego, wijący się nad Dragonfly Pond i chwilowo przypominający jego twarz, wyróżniają się jako szczególnie skuteczne. Te subtelne i spokojne obrazy są przykładem siły anime, skutecznie oddając istotę horroru Ito.
Recenzja odcinka 1 „Uzumaki”: Opowieść wpada w chaos
Główny problem z Uzumaki Episode 1 dotyczy prezentacji fabuły i tempa. Anime celowo nie trzyma się ściśle narracji mangi, którą należy postrzegać jako samodzielne dzieło. Jednak znaczna część krytycznego budowania świata z mangi, która podkreśla złowieszczą obecność spirali w Kurouzu, jest albo pomijana, albo odkładana na później.
Odcinek zawiera na początku znane sceny, takie jak ojciec Shuichiego obracający oczy niezależnie już po trzech minutach, kulminacyjny moment, który w mandze rozwija się przez około trzydzieści stron. To pospieszne tempo zmniejsza wpływ, jaki materiał źródłowy wywiera na odbiorców.
Ponadto chaotyczna natura odcinka wynika z próby połączenia kilku segmentów mangi w tej samej osi czasu. W rezultacie w tym pierwszym odcinku kończą się tylko historie ojca Shuichiego i Azami, podczas gdy historie dotyczące ojca Kirie, matki Shuichiego i Katayamy pozostają nierozwiązane. Te nagłe przejścia między wątkami fabularnymi prowadzą do pomieszanej narracji, chociaż cel pokazania jednoczesnych dziwacznych wydarzeń jest doceniany.
Kluczowym aspektem Uzumaki Junji Ito jest stopniowa transformacja przyziemności w coraz bardziej koszmarne scenariusze, kulminująca w kosmicznym objawieniu. Ta powolna budowa jest niezbędna, aby egzystencjalny horror wybrzmiał, ale szybkie tempo odcinka zbyt szybko wciąga widzów w horror, poświęcając niezbędne chwile grozy. Niezależnie od tej wady odcinek jest naszpikowany wieloma godnymi pochwały elementami. Mamy nadzieję, że kolejne odcinki, zaplanowane na ponad czterdzieści minut, naprawią te problemy z tempem.
Recenzja odcinka 1 Uzumaki: Niesamowita ścieżka dźwiękowa
Muzyka z Uzumaki Episode 1 jest niewątpliwie jednym z jego najjaśniejszych punktów. Po scenie otwierającej, w której źdźbła trawy zwijają się w spiralne kształty, kompozycja Colina Stetsona zaczyna się subtelnie i chaotycznie, ostatecznie łącząc się w hipnotyczny rytm, który ucieleśnia spiralny motyw, pięknie uzupełniając planszę tytułową, która prezentuje białą spiralę na czarnym tle.
Odcinek kreatywnie wykorzystuje powtarzające się rytmiczne partytury; na przykład, gdy pojawia się spirala na czole Azami, muzyka nabiera intensywności, zwiększając napięcie. Podobnie, partytura wzmacnia strach odczuwany przez matkę Shuichi podczas jej przyjęcia do szpitala, wynikający z jej spiralnej fobii.
Na szczególne uznanie zasługuje również dubbing. Przedstawienie ojca Shuichiego popadającego w szaleństwo jest potężnie przekazane, podobnie jak surowa desperacja i przerażenie słyszalne w głosie matki Shuichiego, gdy dostrzega twarz męża formującą się w dymie. Chociaż nie pojawiło się jeszcze wiele dramatycznych scen dla innych aktorów głosowych, zagrali oni podziwu godnie.
Ostatnie przemyślenia
Uzumaki Episode 1 zapowiada obiecującą adaptację kultowego dzieła Junji Ito, prezentując wiele pamiętnych scen z mangi. Patrząc w przyszłość, oczekuje się, że nadchodzące odcinki zagłębią się w coraz bardziej rozdrobnione narracje, które będą eksplorować różne formy wyrazu spirali i zróżnicowane ludzkie reakcje na jej groźny wpływ. Dzięki tak mocnemu początkowi anime jest gotowe, aby uczcić dziedzictwo mangi i przygotować grunt pod potencjalne przyszłe adaptacje twórczości Junji Ito.
Dodaj komentarz