Mat Armstrong, YouTuber, nieumyślnie rozbił swoje pierwsze Lamborghini i teraz stoi przed decyzją, czy to naprawić, czy nie.
Mimo że Mat Armstrong był byłym profesjonalistą w dziedzinie BMX, słynie ze swojego kanału na YouTube, na którym naprawia i odnawia supersamochody, które uznano za zniszczone. Ta pasja do pracy mechanicznej została wywołana przez kontuzję, która zakończyła jego karierę w BMX.
Od 2019 roku rozpoczął swoją przygodę jako YouTuber i obecnie może pochwalić się liczbą subskrybentów wynoszącą ponad 2,81 miliona.
W jednym z najnowszych i szeroko oglądanych filmów Armstronga omawiał incydent, podczas którego nieumyślnie rozbił swoje osobiście dostosowane Lamborghini Gallardo , które było wyposażone w moc ponad 1000 koni mechanicznych.
Armstrong zauważył: „Sytuacje się odwróciły”, opisując mokre warunki na drodze, które spowodowały, że jego samochód wylądował w rowie. Przyznał: „Całkowicie straciłem kontrolę nad samochodem”.
Według Armstronga, ponieważ całe jego życie kręci się wokół samochodów, wypadek był nieunikniony „w pewnym momencie”.
Armstrong zaczął wyjaśniać: „Zazwyczaj kupuję pojazdy, które brały udział w wypadkach. Jednak w tym przypadku niestety rozbiłem mój jedyny samochód, który nigdy wcześniej nie brał udziału w wypadku.”
Pomimo początkowego planu wykorzystania osobistej ciężarówki, Armstrong nie był w stanie samodzielnie wyciągnąć swojego Lamborghini z rowu. Zanim udało się odzyskać pojazd, władze musiały usunąć słup telefoniczny, który na niego spadł.
Mimo że w pojeździe był „kompletny bałagan”, Armstrong cudem uniknął wypadku, nie odnosząc żadnych obrażeń.
Armstrong zastanowił się nad powagą wypadku i zauważył: „Im częściej patrzę na samochód, tym bardziej doceniam, jakie miałem szczęście”.
Pomimo tego, że początkowo udał się do warsztatu, aby naprawić tylne zawieszenie Gallardo, Armstrong musi teraz dokonać wielu napraw w wyniku wypadku. Naprawy te będą obejmować wymianę przedniego zderzaka, ramy, ramy pomocniczej, reflektora, lewego tylnego zawieszenia, tylnego błotnika i innych elementów.
Chociaż przyznał, że Gallardo trudno prowadzić przy dużych prędkościach, stwierdził również, że nie przypomina sobie, aby kiedykolwiek przekroczył dopuszczalną prędkość 50 mil na godzinę, co doprowadziło do jego wypadku.
Obecnie Armstrong nie jest pewien, czy naprawi szkody poniesione przez Gallardo, czy też zrzeknie się własności, gdy firma ubezpieczeniowa oceni zakres szkód.
Dodaj komentarz